Czy może być coś romantyczniejszego
niż iść ze swoją Żoną do więzienia? No, dobra, żeby nie było
to najpierw na spacer po lesie. Krzywym.
Po zwiedzaniu wspaniałej dawnej
fabryki
DAG w Krzystkowicach pojechaliśmy do przygranicznej Chojny. Tam
spotkaliśmy się z rodziną. A w międzyczasie wybraliśmy na
biegowe zwiedzanie dawnego wojskowego lotniska. Przez lata w Chojnie
stacjonowała Armia Radziecka utrzymując w gotowości, tuż przy
niemieckiej granicy, swoje wojskowe samoloty. Teren lotniska jest
ogromny, całkowicie zagospodarowany po opuszczeniu przez Rosjan. W
koszarach wyremontowano i posprzedawano mieszkania, z hangarów
złomiarze najpierw wynieśli każdy metalowy element, by później
miasto sprzedało je przedsiębiorcom. Ci je przebudowali i
wykorzystują do prowadzonych działalności – czy to jako
magazyny, czy też warsztaty. Słowem – ze starego lotniska nie ma
już nic poza służącymi za drogi dojazdowe pasami startowymi. Za
to było gdzie pobiegać.
Po kolejnej nocy w normalnych warunkach
ruszyliśmy dalej na północ, w kierunku Elektrowni Dolna Odra. Tuż
przy niej znajduje się zagadkowy Krzywy Las. Jego istnienie nie
zostało do końca wyjaśnione. Na terenie 0,3 hektara drzewa
rosną... krzywo. Ewidentnie na skutek celowego działania człowieka.
Tuż przy ziemi ich pnie skręcają pod kątem prostym na północ i
dalej się prostują. Krzywy Las według różnych źródeł
zasadzony został w 1932 lub 1934 roku. Kto okaleczył i uformował
drzewa? W jakim celu? Nie wiadomo. Najprawdopodobniej krzywe pnie
miały posłużyć w szkutnictwie jako wręgi do budowy statków i
łodzi lub w stolarstwie do wyrobu mebli. Teraz jest to lokalna
atrakcja turystyczna. Warto tu zajrzeć przejeżdżając w pobliżu.
Kawa i pojechaliśmy dalej. Kierunek –
Mrowino. Znowu nasz VAN służył nam dzielnie jako camper. Ciepły
posiłek, kawa, śpiwór i klimatyczny film – chce się żyć nawet
jak jest tak zimno. W Mrowinie znajduje się opuszczone w 1991 roku
więzienie. A konkretnie Zamiejscowy Oddział Aresztu Śledczego w
Szamotułach. Miejsce to, wówczas jako Kolonia Rolna Aresztu w
Poznaniu, było areną buntu w 1956 roku. W stosunkowo niewielkim
więzieniu o złagodzonym rygorze przetrzymywano recydywistów
pracujących w okolicznych zakładach rolnych i w budownictwie u
zewnętrznych kontrahentów.
Opuszczone 23 lata temu miejsce
niszczeje. Jeszcze na zdjęciach sprzed roku widać było drzwi od
cel. Teraz ich brak. Główny budynek posiada 4 naziemne kondygnacje
i niewielką piwnicę – kotłownie. Tam czas faktycznie się
zatrzymał. W podmokłych podziemiach można zobaczyć oryginalne
artefakty z czasów, gdy więzienie działało. Główne wejście
prowadzi do części więziennej. Klatka schodowa prowadzi jedynie na
dwie kondygnacje. W sporych celach pozbawionych już drzwi widać
pozostałości sprzętów sanitarnych, drewniane podłogi i... ślady
nowszych gości przybytku. Poddasze nad częścią więzienną,
dodatkowa mniejsza kondygnacja oraz jej strych dostępne są z
oddzielnego wejścia. W jednym z pokoi znajduje się tajemnicza,
spora drewniana konstrukcja.
Do głównego budynku przylega garaż z
tunelem i magazynek. Na przeciwko niska, jednokondygnacyjna budowla
służąca za kuchnie, podzielona na szereg niepołączonych ze sobą
pomieszczeń dostępnych od zewnątrz. Za tym budynkiem –
odgrodzony siatką plac służący teraz szkole jazdy.
Trzeci budynek z piwnicą to
pomieszczenia techniczne. Połączony jest z podziemiami budynku
głównego długim, wąskim tunelem w którym dorosły człowiek da
radę się przeczołgać.
Otoczenie wszystkich budowli porasta
dziczejąca roślinność. Latarnie wewnątrz murów zabezpieczone są
przed osobami, które miały by pomysł wspięcia się na nie.
Jedynym w zamierzeniu wesołym akcentem, który teraz wywołuje
raczej przygnębiające wrażenie, jest betonowa fontanna obłożona
resztkami kolorowych kafli. Do przylegającego do betonowego muru
budynku mieszkalnego prowadzi zamurowana klatka schodowa. Dawniej na
pewno teren więzienia był zdecydowanie większy. Przed główną
bramą znajdują się resztki kolejnej budowli ze zjazdami do
ładowania/rozładowywania samochodów. Resztki muru otaczają spory
teren, obecnie podmokłe pole. Wzdłuż – resztki wieżyczek
wartowniczych i charakterystycznych latarni więziennych.
Kawa i w drogę. Do pourlopowej
rzeczywistości. Czekać na kolejny wyjazd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz