Znaczna część
populacji podpoznańskiego miasta Kościan pracowała, często od
pokoleń, w Cukrowni Kościan. Przynoszący zyski i nieźle
prosperujący zakład został, po 123 latach działalności,
zamknięty w 2004 roku przez właściciela. Dziś reaktywacja spółki
nie jest możliwa – co się dało sprzedano, resztę rozkradziono i
wyburzono. Zapraszam na spacer po gruzach a później, w ostatnich
akapitach, na krótką historię prosperity i upadku z „etyką” w
tle.
Z powodów
bezpieczeństwa wszystkie otwory do wysokości 2,5 m są teoretycznie
zabezpieczone. Wokół budynku usypano sterty cegieł pochodzących z
wyburzanego wnętrza budynku. Z zewnątrz budynek stoi, w środku
trawi go rak.
Na poziomie gruntu
jest ciemno jak w podziemiach. Praktycznie brak okien powoduje ciężką
atmosferę w umierającym budynku. Za to ilość pokrytych grubą
warstwą kurzu fantów zachęca do eksploracji. Tu można znaleźć
całe opakowania środków chemicznych służących do uzyskania 100%
cukru w cukrze z buraka mającego go zaledwie naście procent. I
opakowania na tenże.
Sterty cegieł z
rozebranych pieców, z których odzyskiwano całe ciężarówki
złomu, utworzyły w środku hałdy wyższe niż te na zewnątrz. Po
stromych zboczach można wejść na piętro.
Tu najświeższe
ślady bytności człowieka. Przemieszane zresztą z tymi starszymi.
Piętro wyżej pojedyncze pomieszczenie z częścią socjalną. Wyżej
przejścia brak.
Potężną
przestrzeń przejął kurz tworzący migotliwe ślady promieni
słońca. Światło przedzierające się przez unoszący się kurz
oświetla ten, który osiadł na pulpitach sterowniczych maszyn.
W kolejnej hali
kolejne piece. Pomiędzy nimi korytarz techniczny z niesamowitym
widokiem.
Dalej klatka
schodowa prowadząca na sam szczyt budynku – wysokość czwartego
piętra. Tam idąc po przerdzewiałych blachach można podziwiać
wspomniane piece z góry. Tu kończył się napowietrzny autobus –
droga opału przemieszczanego podajnikiem z drugiej strony drogi. Ten
element został rozebrany w 2008 roku.
Rolnicy, posiadacze
majątków ziemskich położonych w okoli Kościana założyli w 1881
roku spółkę akcyjną, mającą zająć się produkcją cukru. Już
rok później udało się ukończyć budowę głównych budynków
cukrowni i uruchomić produkcję. Dzięki doskonałej lokalizacji
przy linii kolejowej Poznań-Wrocław zakłady były skazane na
sukces. Ciągły rozwój koniunktury zaowocował rozbudową w latach
1925-1926.
W roku 1945
wszystkie cukrownie podporządkowano Centralnemu Zarządowi Przemysłu
Cukrowniczego w Waszawie. Okręg Poznański został w w 1967
przekształcony w Przedsiębiorstwo Państwowe „Cukrownie
Wielkopolskie”, w skład którego weszła Cukrownia Kościan.
Radziła sobie świetnie aż do roku 2001, kiedy zapadła decyzja o
prywatyzacji. Tu pojawia się barwna postać – Aldona
Kamela-Sowińska. W rządzie Jerzego Buzka, od 28 lutego do 19
października 2001 roku sprawowała urząd Ministra Skarbu Państwa.
Mimo, że była u władzy tak krótko, skutki jej działalności
przerosły wszelkie oczekiwania. Była autorem wielu kontrowersyjnych
prywatyzacji, takich jak sprzedaż drugiej transzy akcji
Telekomunikacji Polskiej S.A. (powyżej ceny rynkowej, ale dwukrotnie
taniej, niż transza pierwsza), sprzedała PZU holenderskiemu
konsorcjum Eureko BV, doprowadziła do dymisji prezesów PZU Życie i
wzięła się za cukrownie.
Były to czasy walki
o Polski Cukier. 49 niesprzedanych na tamten moment cukrowni miało
zostać połączonych w holding, by wspólnie wypracować pieniądze
niezbędne na modernizację. Przestarzałe zakłady od lat, mimo
nieefektywnych technologii, skutecznie rywalizowały na europejskim
rynku z zachodnimi producentami. Starania Gabriela Janowskiego, choć
przy wielu okazjach komiczne, przyniosły w końcu skutek. 20 lipca
2001 roku prezydent podpisał ustawę o regulacji rynku cukru. Kilka
godzin później, około drugiej w nocy z piątku na sobotę 21 lipca
w nieznanym miejscu, niczym w filmie sensacyjnym, sprzedano grupę
wielkopolskich cukrowni niemieckiej spółce Pfeifer und Langen.
Vacatio legis – 30 dni od podpisania do wejścia w życie –
umożliwiło odrzucenie oskarżeń o złamanie ledwo co podpisanego
prawa przez Panią Minister. Skąd ten pośpiech i determinacja, by
Pfeifer und Langen nabyło co chciało? Może wynika z faktu, że
firma ta finansowała działalność Fundacji Własności Prywatnej,
którą Aldona Kamela-Sowińska współtworzyła, była następnie
dyrektorem jednoosobowego zarządu a następnie zmieniła wpis w KRS
stając się zwykłym członkiem-fundatorem. (Prezesem został
długoletni współpracownik Pani Minister.) Fundacja ta
uczestniczyła w procesach prywatyzacji cukrowni działając na rzecz
właśnie Pfeifer und Langen. Zresztą to nie pierwsze zawirowanie
związane z ową Panią. Została publicznie oskarżona przez posła
Michała Tomczaka o niekorzystne rozporządzanie mieniem wysokości
3,2 miliona PLN w latach 1990-1999 należącym do przedsiębiorstw ZK
Meraton w Poznaniu, Orzechowskie Zakłady Sklejek, Wielkopolskie
Zakłady Sklejek w Ostrowie Wielkopolskim, Zakłady Chemiczne w
Szczecinie i Wytwórnia Wyrobów Tytoniowych w Poznaniu.
Po odejściu od
władzy próbowała sił w polityce lokalnej (bez sukcesów), w końcu zajęła się pracą
naukową. Miała uzyskany w 1997 roku tytuł profesora nauk
ekonomicznych. Od września 2005 roku do sierpnia 2010 pełniła
funkcję rektora Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości. Koniec tej
kariery to wynik afery dotyczącej konferencji naukowej z 2006 roku
poświęconej etyce w biznesie. Etyce! Pani profesor opatrzyła
komentarzem książkę z materiałami pokonferencyjnymi. Tylko, że
zamiast komentarz napisać, skopiowała go nie informując autora.
Finalnie wybuchł skandal, pani profesor zapłaciła w ramach ugody autorowi 10 000
PLN odszkodowania i przeprosiła go na łamach Rzeczpospolitej.
Później okazało, się, że to nie pierwszy plagiat popełniony
przez tą osobę. W siedmiostronicowym wstępie do książki
„Gospodarka a społeczeństwo informacyjne” była autorem 4 zdań.
Reszta tekstu pochodziła z Internetu.
Wracając do
Cukrowni Kościan: tym właśnie sposobem, dzięki zakulisowym
rozgrywkom, stała się ona własnością firmy Pfeifer und Langen,
podobnie jak 10 innych cukrowni. I prawie natychmiast zaczęły się
likwidacje. Cztery korporacje zaczęły likwidować zakłady należące
do nich – 5 do 14 rocznie. Pfeifer und Langen będą właścicielem
11 cukrowni i mając 16% rynku zamknął 7 zakładów. Obecnie zostały cztery –
Gostyń, Miejska Górka, Środa Wielkopolska i Glinojeck. Firma miała
kłopoty finansowe (m.in. 40 000 000 Euro kary za uchylanie się od
płacenia podatków w Niemczech) – ale czy wtedy zamyka się
przynoszące zysk zakłady?
Umowa prywatyzacyjna
obligowała nowego właściciela do przeprowadzenia modernizacji
zakładu i jego dofinansowania. Właśnie brak inwestycji stanowił
podstawę ostrzeżenia o możliwości nałożenia kary 6 000 000 Euro
na niemiecką firmę przez Polskę w 2003 roku. Rok później firma
poinformowała o masowych zwolnieniach w Kościanie i ograniczeniu
profilu działalności Cukrowni Kościan. Miała zostać zamknięta
produkcja a odbywać się miało tylko pakowanie i magazynowanie. 160
osób stanęło przed groźbą bezrobocia. Przewidywano, że
zatrudnienie utrzyma 30 osób. Najczarniejsze scenariusze nie były
tak czarne, jak rzeczywistość. Zatrudnienie utrzymała jedna
kobieta, która doglądała przez jakiś czas ostatniego magazynu,
gdzie przechowywano niewywieziony cukier. W 2010 roku i to się
skończyło. Dlaczego? Wszyscy pamiętamy gwałtowny skok cen cukru w 2011. Potrafił on wtedy kosztować prawie dwa razy więcej, niż w Niemczech!
Zaczęła się
natychmiastowa rozbiórka. Cześć maszyn wywieziono do innych
zakładów Pfeier und Langen. Część sprzedano. Resztę pocięto na
złom. Rozpoczęła się rozbiórka wszystkiego, co da się sprzedać,
łącznie z betonowym placem. Zaczęto sprzedawać ziemię zakładu.
Stawy zasypano i wydzielono tam działki budowlane. Nikt ich nie
chciał kupić, bo grunt nie był stabilny. Ale od tego czasu minęło
już 10 lat i powoli na terenie dawnej cukrowni zaczęły wyrastać
domy – grunt osiadł i sam się utwardził. Z całego zakładu
pozostał główny budynek, gdyż jest zabytkiem i bez zgody
konserwatora nie można go rozebrać. Dawne zakładowe przedszkole
próbowano przekształcić na hotel, ale prace stanęły. Magazyny częściwo rozebrano. Zabytkowy,
neoklasycystyczny biurowiec stoi praktycznie nie ruszony. W głównym
budynku rozpoczęła się rabunkowa rozbiórka wszystkiego co się da
– czy firma liczy na to, że osłabiona, i nadal regularnie osłabiana,
konstrukcja sama się zawali?
W latach 90tych urząd antymonopolowy pilnował, by po rozbiciu wszystkich wielozakładowych przedsiębiorstw nie doszło do zakładania holdingów nawet z dwóch cukrowni. Cukrowniom chodziło o przesunięcia urządzeń do efektywniejszej cukrowni w celu minimalizowania kosztów produkcji.Potem juz nikt nie ingerował, jak sprzedawano firmom niemieckim w pakietach po 10 cukrowni i nikomu to już nie przeszkadzało
OdpowiedzUsuń44 yr old Business Systems Development Analyst Arlyne McCrisken, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like Colossal Youth (Juventude Em Marcha) and Handball. Took a trip to Pearling and drives a Crossfire Roadster. ta strona
OdpowiedzUsuń